To było wyzwanie! Tipi miało mieć sporo ostrego pomarańczu, niebieskich chmur i jeszcze zielone dodatki. Jak, pomyślałam? Jak to pogodzić, żeby pasowało? Usiadłam na podłodze z belą pomarańczowej fali, błękitu w chmurki, seledynowymi paseczkami. A może Ją przekonam, że to nie gra? I przeszedł Julian. Popatrzył, pokręcił się i zagaił:
– O czym myślisz mamusiu?
– O namiocie Juluś. nie pasują mi te kolory…
– A co to znaczy, że nie pasują? Są za małe?
Rozbawiła mnie ta dziecięca logika. Zwykle nie pasują mu za małe buty;)
– Nie syneczku, „nie pasują” oznacza czasami, że coś razem koło siebie nieładnie wygląda.
– To mamusiu, te kolory ładnie wyglądają…(przechylił główkę, po czym wykrzyknął). FAN-TA-STY-CZNIE wyglądają mamusiu!!!Tylko ja bym jeszcze dołożył trochę fioletowych słoników…moje pieski z poduszki, liska, duuużo lisków i bobra, będą po tej fali pływać, bo wiesz mamusia, bobry to pływają dobrze, bo takie „pełetwy”, a jak się zmęczą to pójdą spać do namiotu…będą spać na lisach, bo są miękkie jak poduchy i maja takie futerko, wiesz, pomarańczowe, jak ta fala….(monolog pięciominutowy,więcej nie zapamiętałam….)
Olśniło mnie. Wyobraźnia dziecięca nie zna granic. Coś, co pozornie nie pasuje, w rzeczywistości jest spełnieniem dziecięcych marzeń, kolorowe, wesołe, po prostu piękne! Nie wszystko musi być czarno-biało-szare. Ecru, w kolorze lnu i płótna. Dzieci kochają kolory. I chyba Julka wyobraźnia otworzyła moją, bo natychmiast zabrałam się do pracy.
Postanowiłam tym razem pomalować końce kijów farbą do drewna, w smerfnym, satynowym kolorze. Jak dla mnie efekt WOW! i wszystko do siebie pięknie pasuje:)
A jak podobają Wam się efekty?:)
Podziel się swoją opinią
You must be logged in to post a comment.